Ogólne > Rodzina ...

Jak radzą sobie wasze pociechy w szkole?

<< < (3/9) > >>

lilia:
A ja myslalam, że juz tylko ja tak wymagająca jestem.. ;D Ale przez myśl by mi nie przeszło, żeby zapisywać dziecko na korepetycje. Tyle,że moje dziecię chodzi do przedszkola.W sumie- 5 miesiecy po wyłączeniu świąt i chorób. Od rana -do 16.
 I jeszcze przed Wielkanocą myslałam,że Mlody nic nie mówi.. aż, tuż przed świętami byliśmy na placu zabaw..patrzę z otwartą buzią.. a młody śmiga z dziewczynką : bla,bla,bla....
A dalej moje wątpliwości rozwiali pedagodzy,że młody sobie znakomicie radzi i świetnie śmiga... :o

Witala:
Zorajda napisz jak poszło na spotkaniu, ja też mam spotkanie za 2 dni. pozdrawiam

zorajda:
Mam spotkanie 30 kwietnia, jak wrócę to napisze co ustaliliśmy. Wczoraj rozmawiałam z mężem, bo musimy jakąś decyzję podjąć. On upiera się by jeszcze czekać, dać jej szanse na jeszcze jeden rok i jak się szkoła zgodzi to niech idzie do pierwszej klasy, bo nie ma sensu by powtarzała to samo w zerówce co już potrafi od dwóch lat. A jeśli się nie zgodzą to damy ją do inne szkoły, tam chodzą dzieci od mojej znajomej pierwszy rok i już mówią po duńsku.

Lilia gratuluję zdolności dziecka przyznam się szczerze, że zazdroszczę. Chciałabym by i moje dziecię przemówiło, a pomysł z korepetycjami zrodził się w wyniku może stresu może wyrzutów sumienia, że my rodzice przyjechaliśmy tu po to, by sobie polepszyć i się czegoś dorobić a nasza córka na tym traci, bo nie ma takiego kontaktu z dziećmi jaki by miała kiedy by była w zerówce w Polsce. Być może przesadzam, ale cóż taka jestem, i ta sytuacja strasznie mnie dołuje, czasem nawet myślę o zjechaniu do Polski właśnie przez tą sytuację, ale z drugiej strony rozważamy zostanie na stałe w Danii, więc to by nie miało sensu. Pozdrawiam

R.:
Nasza córcia od września chodzi do trzeciej klasy. Od września do grudnia chodziła do modetageklasse, a po świętach została przeniesiona do "normalnej" klasy. W modetageklasse były tylko dwie dziewczynki nasza i tak się ułożyło sąsiadów córka też z Polski. Na samym początku doradzili nam żeby dziewczynki zapisać do świetlicy, posłuchałyśmy i to zapunktowało. Niestety w pobliżu nie ma duńskich koleżanek, ani kolegów, w domu tv polska i rozmawiamy też po polsku. Pomimo tego dziewczynki dają sobie radę. Niestety w domu nie chciała używać języka duńskiego, dopabuse jakieś 2 tygodnie temu przełamała się kiedy spotkaliśmy się w gronie znajomych róznych narodowości zaczęła rozmawiać w języku duńskim (angielski był zabroniony  :D ), jest spokojnym dzieckiem i bardzo nieśmiałym. Byliśmy w szoku, że tak doskonale daje sobie radę z językiem i potrafi się porozumiewać.  Wydaję mi się, że nie masz się czym przejmować dzieci nie zawsze chcą z rodzicami rozmawiać w języku którego się uczą, bo po co się wysilać (dzieci to takie sprytne leniuszki) skoro łatwiej rozmawia się w języku polskim. Zorajda co do płaczu to nie zależy ani od szkoły, ani języka. Nasza córka do zerówki chodziła w Polsce, bardzo lubiła szkołę i panią która ją uczyła, była lubiana przez dzieci i wszystko było Ok, ale niestety kiedy się z nią żegnałam w szkole zawsze płakała i nie chciała zostawać sama w szkole tak było przez całą zerówkę, a nawet na początku pierwszej klasy. Widocznie Twoja córcia jest wrażliwym dzieckiem, ale to też samo przejdzie i żadnej psycholog nie jest Wam potrzebny w tej sprawie. Tak bynajmiej mi się wydaje.

Pozdrawiam i zyczę miłego dnia

ps. mój duński jest... lepiej nie będę o tym pisała porostu wstyd  :-[

zorajda:
Dziękuję za odpowiedź R bardzo mnie to uspokoiło.
Moja córcia już nie płacze a jeszcze pół roku temu marzyłam o takim choćby jednym dniu. Kiedy będę miała to spotkanie będę się opierać by ją dali do pierwszej klasy i że chodź ona sama nie chce dam ją do świetlicy, widzę, że duży wpływ ma to miejsce na dzieci. Od paru dni siedzimy z córką na tej stronie http://www.multidansk.horsens.dk/  Bardzo  fajna strona, polecam.

Witala napisz jak było na spotkaniu. 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej