PROSZĘ :
Mieszkając tu już trochę czasu, interesując się ludzmi, widzę różne rzeczy jak w soczewce.
Widzę ich lęk i niechęć do obcych, podszyte szerokim uśmiechem.
Widzę fałsz, który przy większej ilości spotkań wypływa ( sztandarowym przykładem była eks dyrektorka naszego przedszkola- na początku starała się być miła,choć dość chłodna, ale kiedy wiadomo było,że odchodzi, cała fasada runęła. Raz wzięła mnie na bok na pogawędkę,pod tytułem, że" moje dziecko to czy to, ale "U NAS, W DANII, to my to i to...". Przy czym "U NAS, W DANII..". Było powtarzane wielokrotnei. Szkoda,że nie dałam jej w dziób

A potem to już byliśmy tylko jak powietrze.
...
Fałsz zawsze da się wyczuć, tak samo jak da się wyczuć, czy ktoś nas rzeczywiście lubi.
Podobnym przykładem jest sąsiadka, która widząc nas- nie wysiada z auta, żeby odczekać, aż pójdziemy. Bo nie mówi do nas "hej" ani nic podobnego.
Przykłady można mnożyć. Polak jest potrzebny tylko do określonego zadania. Jak skonczy swoje zadania- kopniak w tyłek.
...
Widzę kulejący system edukacyjny, a już pójscie 6-latków do zerówki w maju, bez wakacji, uważam za kompletnie poroniony pomysł. Do tego brak wyżywienia- a to młody, rozwijający się organizm powienien mieć ciepłe posiłki, niż tylko ćkać się chlebem. Zbuntowałam się- daję codziennie dziecku w miseczce obiad do przedszkola- niech grzeją w mikrofali.
Tym samym nie dziwi mnie analfabetyzm u młodych Duńczyków- w gazetach co i rusz pojawiają się ogłoszenia o możliwości kontynuacji szkoły w 10.klasie... 10 klasa...to jak gimnazjum obecnie w Polsce i, jak rozumiem, sporo Dunczyków konczy swoją przygodę z edukacją na tym poziomie...
A z ciekawości- jaki procent Duńczyków ma wyższe wykształcenie..?
...
Widzę prymitywizm i pospólstwo. Widzę pijących Duńczyków, kupujących co weekend skrzynki piwa i grillujących pod domem. Nieraz widziałam piejane mamuśki w sklepie z około 8-10letnimi dziecmi, które przyszły kupić jeszcze drinka albo parę piw.
Widzę śmieci na ulicy, zaniedbane rupieciarnie i pustostany.
Widzę obojętność i przymykanie oczu na mnóstwo spraw.
Widzę nędzę sklepów- jak wchodzę do Remy, to myślę sobie,że w PRL-u z wyborem produktów było tylko trochę gorzej...Może przejaskrawiam, ale będac niedawno w Polsce i wchodząc do jakiegokolwiek marketu... ach,człowiek dostaje oczopląsy kolorów, czystości i asortymentu.
W największej Bilce nie ma tyle różnego jedzenia, ile w zwykłym, małomiasteczkowym Kauflandzie.
...
Widzę ich bezmyślność,a to jest dobra anegdota: Raz toczyła się rozmowa o tym, że Bilka przed świętami była dłużej czynna, ach ,chyba nawet do 23. Duńczycy byli zszokowani, na co ja odpowiedziałam,że w Polsce wszystkie markety mamy otwarte do poznego wieczora (Tesco we Wwiu-całą dobę), i normalnie w niedzielę. Też do wieczora.
Dunka chwilę pomyślała i stwierdziła pełna uznania: " Aaaa, to Polacy bardzo LUBIĄ pracować w sklepie.."
To było powiedziane bez cienia nawet ironii czy powątpiewania...
...