Ogólne > Rodzina ...
Przedszkole
lilia:
Tylko lepiej czekać spokojnie na list, czy przejść się i powiedzieć,żeby tego drugiego w ogóle nie brali pod uwagę, bo go nie przyjmę..? Chyba tak zrobię ::)
Tula:
Podpielam do watku przedszkolnego, bo nie widze powodu, dla ktorego mialby byc oddzielnie. I tak mamy niezly rozpierdzielnik na forum ;).
Jomir:
Dzwonic z protestami nie ma sensu.
WYpelniasz wniosek ze wskazaniem i czekasz, gdy przychodzi cos co CI nie odpowiada, odmawiasz.
Z doswiadczenia wielu osob wynika, ze warto co jakis czas dzwonic i pytac, jak im idzie, ale zaznaczanie za kazdym razem, ze czegos nie chcesz nie ma sensu.
Jomir:
Starales sie o miejsce w przedszkolu?
Ja tez nie, ale za to w szkole. Na miejsce czekalismy prawie rok, ale w koncu je mamy.
Wszyscy wkolo - dyrektor lokalnej podstawowki, psycholog z poradni psych.-ped., nauczycielka, terapueta, lekarka ze szpitala.... wszyscy wkolo mowili: "dzwon raz w tygodniu do salgsbehadler i pytaj jak sie sprawy maja".
Nie chodzi o wyrzucenie dziecka, ale :) o utrwalanie Twojej osoby w pamieci osoby za to odpowiedzialnej.
Osobiscie jestem przeciwna takim praktykom, ale osoby wyzej wymienione mowil, ze jezeli nie bede dzialac w ten sposob, bede czekala nawet dwa lata. Wiec widac w tym szalenstwie jest metoda.
Jomir:
Dokladnie jest tak samo w szkolach specjalnych, ktore w wiekszosci sa szkolami bardzo malymi 30-40 dzieci.
A klasy 4 osobowe, wiec problem jeszcze chyba wiekszy niz w przedszkolu.
Ja rowniez nie mialam mozliwosci kontaktu ze szkola, moglam tylko byc w kontakcie z salgsbahandler. I to jej kazali mi siedziec na plecach, by pamietala o naszych sprawach.
Jeszcze raz podkreslam - nie ja to wymyslilam. Tak radzily mi osoby zwiazane z tego typu sprawami zawodowo. Majace do czynienia nie z jedna moja sprawa, a z dziesiatkami innych.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej