Nie wiem , czy to było do mnie, że wypowiadają się osoby bazujące na znajomości artkułów prasowych, itp. Tak się składa , że 10 lat temu pisałam pracę habilitacyjną z przemian społeczno- gospodarczych w Danii po II wojnie światowej. Chodziło w szczególności o prawo socjalne, stosunek społeczeństwa do władz i proces ingerencji władz publicznych w zycie obywatela oraz wpływ przemian na zarządzanie firmą.
W tej chwili i wynika to z pewnością z naszej akcesji do UE, ale przed kilkunastu i więcej laty, byliśmy postrzegani my Polacy zupełnie inaczej. Zdarzyło mi się wracać z Niemiec ze stypendium, jechałam samochodem mojego męża- najnowszym modelem Saaba. Na przejściu granicznym bardzo skrupulatnie sprawdzano mój paszport i samochód, spisano wszystkie dane. Cóż pomyslałam, zdarza się...
Jakie było moje zaskoczenie, gdy półtora tygodnia później, do drzwi mojego domu zapukał policjant, żeby sprawdzić czy przebywa tam osoba i tu podał moje dane personalne. Że jakimś zbiegiem okoliczności sprawdzał nas później SKAT, to już inna sprawa. Dopabuse gdy jeden z dyrektorów Mærska zainterweniował, że jego pracownik jest prześladowany i gdy wzięliśmy adokata, afera się skończyła.
Kilka lat później, gdy zastanawiałam się nad przyjęciem duńskiego obywatelstwa, musiałam mieć jakis świstek z policji. Jakiez było moje zdumienie, gdy znajomy policjant powiedział mi, że są tam w dalszym ciągu informacje na temat mojego, wspomnianego przekraczania granicy i kontroli w domu...
I jeszcze jedno...Nie należy sądzić, że jest to kraj bez wad... Jak każdy posiada takowe.
Że brak w tym kraju struktur stricte państwa policyjnego, wynika z tradycji i kultury tego kraju i Bogu dzięki. Nie oznacza to jednak , że nie posiada rozbudowanego systemu kontroli, a że jest to mały kraj , jest on bardzo skuteczny.
Po iluś tam latach patrzę na wszystko bez różowych oklularów. Dostrzegam wady, ale przecież nie jest ich tak duzo w tym lilleputstat. ;